Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Dom kolonijny (dawny), ul. Powstańców Śląskich, Międzygórze
Zbigniew Waluś: A gdzie Ty ?
Dom nr 4 (nie istnieje), ul. Zamkowa, Lądek-Zdrój
Zbigniew Waluś: Widoczny na tym zdjęciu .
Wodospad Wilczki, Międzygórze
Zbigniew Waluś: W czwartek 8 lutego br. w Międzygórzu w gminie Bystrzyca Kłodzka odbyło się oficjalne przekazanie terenu budowy pod inwestycję pn. „Przebudowa ciągu pieszego, będącego zejściem do gardzieli potoku Wilczka w miejscowości Międzygórze”. Inwestycja ta jest dokończeniem rozpoczętej w 2017 roku przebudowy infrastruktury techniczno-turystycznej rezerwatu przyrody „Wodospad Wilczki”. Celem całej inwestycji ...
Kozí hřbety (1321-1422 m n.p.m.) (CZ)
chrzan233: Dopisałem do zbioru wydawnictwa Poppa.
Panoramy i widoki Kletna, Kletno
Popski: Na aukcji obieg 1927 - obniżono górne datowanie.
Kamienica nr 3, pl. Kościelny, Kłodzko
phantasma1958: Po prawej: Franz Boden Graveur u. Photograph 1875 1876

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

MacGyver_74
Mmaciek
Popski
StaSta
Mmaciek
sawa
MacGyver_74
dariuszfaranciszek
foto-baron
Rob G.
Tony
Rob G.
Rob G.
McAron
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74
prysman
MacGyver_74
MacGyver_74
MacGyver_74

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
Kochankowie z Konradowa
Autor: moose°, Data dodania: 2019-12-01 19:14:06, Aktualizacja: 2019-12-01 19:14:06, Odsłon: 2252

autor: Zbigniew Szałkiewicz (zbyszek1030)

Marta i Hans Miller mieszkali w starym, górniczym grodzie Waldenburg (Wałbrzych), w dzielnicy Conradsthall (Konradów). Mieli swój mały domek, gdzie latem w ogrodzie pachniały kwiaty. Było to oczko w głowie pani Marty. Pan Hans pracował w pobliskiej Davidgrube (filia dawnej kopalni Thorez). Pracował przy szybie Titus. Obsługiwał wielkie wentylatory tłoczące powietrze do kopalni Fuchs. Byli bardzo szczęśliwym małżeństwem. Dochowali się pięknej córki, jasnowłosej Gerdy. W pobliżu, na Bahnhofstrasse (ul. Daszyńskiego) mieszkali Magda i Kurt Zimmer. Kurt pracował na pobliskiej stacji kolejowej Weissstein (Biały Kamień) jako zawiadowca stacji. Państwo Zimmer mieli dorastającego syna Jorga, urodzonego w jednym dniu i godzinie z Gerdą. Czy był to przypadek? Oba małżeństwa uzgodniły, że ich dzieci gdy dorosną, pobiorą się...

Nadszedł rok 1939. Po zwycięstwach na wszystkich frontach, euforia nie miała końca. Kurt Zimmer przychodził ze stacji coraz bardziej markotny. Mówił do żony i syna: Kocham Was, ale ta wojna bardzo źle się skończy dla Niemiec. Hitler to szaleniec!!! Coraz później również Hans Miller wracał z Davidgrube. Niemcy potrzebowały surowców, w tym węgla. Gerda i Jorg coraz częściej nosili obiad na szyb Titus...

Nadszedł rok 1945. Wiadomo było że Niemcy hitlerowskie przegrały wojnę. Przez Weissstein pędziły transporty wojskowe w kierunku Breslau (Wrocław). Gaulaiter Śląska Karl Hanke 28.08.1944 ogłasza Breslau twierdzą (Festung Breslau), a dowódca obrony twierdzy gen. Niehoff żąda dodatkowych oddziałów do obrony miasta. Powołano pod broń młodzież i starców. Utworzono oddziały Volkssturmu. Rozkaz Hitlera brzmiał: Bronić Festung Breslau do ostatniego żołnierza! Gdy Niemcom zaczął się palić grunt pod stopami, zaczęto tworzyć Volkssturm także w innych miastach. Po przeszkoleniu wysyłano ich na front, coraz bardziej zbliżający się do granic III Rzeszy...

Marzec 1945 roku był śnieżny i mroźny. Transporty wojskowe wciąż utykały w zaspach. Pewnego marcowego poranka do drzwi Zimmerów zapukał żołnierz i zapytał: Czy jest w domu Jorg? Jest, ale jeszcze śpi! - odrzekł Kurt Zimmer. Proszę go obudzić, przyniosłem powołanie do wojska. Jutro rano ma się zameldować w Festung Breslau, na Adolf-Hitler-Platz u leutnanta Jurgena Bocka - powiedział. Ależ to jeszcze dziecko, ma dopiero 16 lat - powiedział Zimmer. Wyrzeczeń i poświęceń potrzebuje Nasza Ojczyzna, Wielkie Niemcy! -krzyknął żołnierz. I dodał, że w razie odmowy lub niestawiennictwa cała rodzina zostanie rozstrzelana za opór i defetyzm. Trzasnąwszy drzwiami, żołnierz wyszedł. Kurt Zimmer z urzędowym papierem w ręce wszedł do kuchni. Przy garnkach krzątała się Marta a Jorg przy stole jadł śniadanie. Kto to był? - zapytała. Kurt w milczeniu podał jej papier ze swastyką. Po przeczytaniu Marta zemdlała. Co to jest ojcze? - zapytał Jorg, gdy przywrócili świadomość Marcie. Masz i czytaj! - podał mu pomięty papier. Jorg przeczytał i posmutniał. Idę do Gerdy - powiedział. Szedł ulicą a w oczach czuł kłucie łez. Po chwili stał przed domkiem Millerów. Drzwi otworzył mu gospodarz. Mam bardzo smutną wiadomość - rzekł Jorg. Co się stało? - zapytał Miller. Mam na jutro powołanie do Volkssturmu w Breslau - wyszeptał. Nieeeee! - krzyknęła Gerda. Co będzie z nami? - zaszlochała. Jeśli nie zginę, wrócę! Wrócę do Ciebie moja ukochana! - krzyknął młodzieniec. Pada śnieg, wkoło cisza, więc chodźmy na nasz ostatni spacer. Na następny zapraszam Ciebie już po wojnie!- powiedział. Szli w śnieżnej bieli opuściwszy głowy. Dwoje jakże bliskich sobie ludzi. Nim się spostrzegli byli już na peronie stacji Weissstein. Przez padający śnieg zauważyli światła transportu wojskowego, który mijał semafor wjazdowy od strony Fellhammer (Kuźnice Świdnickie). Ciągnęły go dwa elektrowozy E 50. Śnieżyca przycichła, więc za lokomotywami widać było kanciaste pudła czołgów. Jorg przytulił Gerdę do siebie i tak spleceni w śmiertelnym uścisku zeszli na tor. Maszynista zaczął dawać sygnały i rozpoczął nagłe hamowanie. Jednak takiej masy nie sposób było zatrzymać w miejscu. Widział jak oboje przytuleni znikają pod lokomotywą. Pochowano ich we wspólnej mogile na małym cmentarzu ewangelickim przy Vergissmeinnichtstrasse (ul.Miłosna). Dwoje kochanków z Conradsthall...

Waldenburg został wyzwolony dopiero 08.05.1945 roku przez czołgi z 21 Armii I Frontu Ukraińskiego. Miasto nie zostało zniszczone, do ostatniej chwili pracowały kopalnie, huty, elektrownie. Kursowały tramwaje i trolejbusy. Z czasem zmieniono nazwy dzielnic i ulic. Życie wracało do normalności. Nikt nie zwracał uwagi na młodą kobietę, która raz w roku, w jeden z marcowych wieczorów odwiedzała perony stacji Biały Kamień. Stała chwilę i odchodziła. Nikt nie interesował się tym kim była, skąd przychodziła i dokąd wracała...

Mijały lata. Nadszedł kolejny marzec. Zaczął padać śnieg i wtedy ze śnieżnej bieli wynurzyła się kobieca postać. Kierownik pociągu zbiorowego czekającego na wyjazd na bocznym torze podszedł by powiedzieć, że o tej porze już żaden pociąg nie pojedzie, gdyż minęła północ. Niech idzie do poczekalni i tam poczeka na pierwszy poranny pociąg. Kobieta odwróciła się!!! I wtedy stację przeszył krzyk przerażonego człowieka...Gdy przybiegli pracownicy stacji, zobaczyli leżącego na śniegu kierownika pociągu. Obok leżała jego kolejarska czapka. Jeden z nich zauważył, że włosy młodego kolejarza są białe jak mleko. Co się stało? - zapytał któryś. Leżący wyszeptał: Widziałem ją. Ta kobieta to upiór! Zamiast twarzy miała trupią czaszkę z pustymi oczodołami, którymi patrzyła na mnie. Gdy to powiedział, oddech jego stał się chrapliwy i rzężący, a w kącikach ust pojawiła się krew. Po chwili zmarł. Kilku kolejarzy wybiegło na ulicę, gdzie w świetle lamp ulicznych widzieli oddalającą się w kierunku cmentarza postać kobiecą. Postać ta nie pozostawiała żadnych śladów na śniegu. Kim była ta kobieta?...

Zlikwidowano szlak od Wałbrzycha Szczawienko do Kuźnic Świdnickich. Nie ma kopalni Thorez, a w nieczynnym szybie Tytus mieszkają tylko nietoperze. W dawnym budynku stacji Biały Kamień są mieszkania prywatne. Zlikwidowano także cmentarz ewangelicki przy ul.Miłosnej. Czy owa zjawa w dalszym ciągu odwiedza perony stacji Biały Kamień? Niestety, nie ma już kogo się zapytać! Historię zasłyszaną od jednego z dyżurnych ruchu opisałem w miarę rzetelnie. A czy to się mogło wydarzyć naprawdę, niech osądzą sami Czytelnicy.

Zbigniew Szałkiewicz


/ /
/ / / /
zbyszek1030 | 2019-12-02 08:50:09
I tu ciekawostka!Moja koleżanka,która mieszka w pobliżu byłego cmentarza twierdzi że corocznie pod jednym z drzew dawnego cmentarza płoną znicze. Jednak do tej pory nie udało się zobaczyć kto je oświeca.A Wy co o tym sądzicie?
heck | 2019-12-02 14:34:08
Masz zacięcie do sensacyjno-historycznych opowiadań Zbyszku - dobrze się je czyta !
Trójgarb | 2019-12-20 09:53:40
Można powiedzieć, że nawet Indiana Jones nie miał aż takich przygód. No, może z wyjątkiem ostatniej części z latającymi talerzami. Ale i tu może Zbyszek coś doda. ;-)